Rozległą nieruchomość z dużą kamienicą i kilkoma przylegającymi do niej pomieszczeniami po dawnej wytwórni win mijamy na skrzyżowaniu Wrocławskiej i Alei Konstytucji 3 Maja. Wszyscy znamy zielony mur z reklamą świetlną. W dachu widać wielką wyrwę, choćbudynek został wpisany do rejestru zabytków w 1976 roku.

– Drzewa wycinają, bo szykują rozbiórkę – tłumaczy mieszkanka.
– Wycięli tylko konary – precyzuje jej mąż. – A czy wyburzą nie jest przesądzone.
– Mogliby zrobić remont. Dziesiątki lat nic nie robili, aż wszystko zaczęło się walić – pomstuje spotkana na klatce schodowej dziewczyna. – Proszę spojrzeć, jak to wszystko wygląda! Gdyby przeciętny Kowalski doprowadził zabytkowe mury do takiego stanu, miałby co chwilę kontrolę i wysokie grzywny.

Widok z lotu ptaka na dziurawy dach zabytkowej tłoczni

Budynki przy Wrocławskiej 7/7A wzniósł w pierwszej połowie XIX wieku Carl Engmann. Długa na 32 metry tłocznia win przylega do kamienicy i fermentowani.
Potężne piwnice mieściły 80 tysięcy litrów wina. – Te pod magazynem niedawno nam odebrano – wyjaśnia mieszkanka. – Bo także tę dobudówkę, pustą od wielu lat, chcą zburzyć. A mogłaby tu być świetlica czy kawiarnia. To przecież świetny punkt na muzeum albo inny obiekt, bo naprzeciw Focusa.
Mirosław Kuleba w Topografii winiarskiej Zielonej Góry zamieścił plan winiarni. Jest na nim odręczna dedykacja fundatora. „Lieber Emil! Sosah 1832 deinGartenaus!” „Mój drogi! Tak wyglądał Twój ogród w 1832 roku…” Chodzi o winnicę, która rozpościerała się tam gdzie dziś jest stacja Shell.

Kiedy członkowie Ruchu Miejskiego poszli na Wrocławską, stwierdzili że zachowały się prawie wszystkie budynki oznaczone na starym planie (za wyjątkiem jednego, oznaczonego jako Remize, wysuniętego najdalej na południe). Obiekt wymaga pilnej rewitalizacji, by z zaczynającego walić się zabytku odzyskać winiarska perełkę i ożywić miasto.Tłocznia z oryginalnymi szynami do transportu beczek i stanowiskami na sześć drewnianych pras winiarskich może stać się oryginalnym punktem na szlaku wina i architektury – na mapie zakorzenionych w mieście atrakcji. Z czasem można wstawić repliki urządzeń.

APELUJEMY O ZADBANIE O TŁOCZNIĘ

Ruch Miejski apeluje, by nieruchomość stała się częścią zielonogórskiego szlaku wina – ten przyciągnie turystów i ożywi stare miasto. Zyskają mieszkańcy. Jasne jest, że inaczej żyje się w ruinie, a inaczej w zadbanym i przyjaznym otoczeniu. Zresztą, na tym polega prowadzona w Polsce rewitalizacja. Szkoda, że nie dzieje się tak w Zielonej Górze.

GALERIA