Zielona Góra od wielu lat zmaga się z problemem chaotycznej urbanizacji. Wydaje się, że utarło się przeświadczenie jakby miasto nie tworzyło całości, a jedynie wyrywkowe grunty, na których zależnie od statusu wydarzyć się może wszystko. Kiedy Zielona Góra straciła dobry smak w projektowaniu przestrzeni miejskiej? Zauważamy to przede wszystkim po obiektach mieszkalnych, które jako jedyne powstają bez większych problemów, nieustannie i wszędzie. Zatem… są GŁÓWNYM elementem wpływającym na wygląd i funkcjonalność miasta.
Niedługo możemy spodziewać się realizacji inwestycji na 118 „apartamentów” (od 37 do 77 mkw.) rozpoczętej w 2021 r. i przerwanej m.in. z powodów archeologicznych, w miejscu wyburzonego w 2011 r. budynku Ligii Ochrony Kraju, przedwojennego szpitala i części założonego w pierwszej połowie XVII wieku cmentarza Zielonego Krzyża. Wiceprezydent Lesicki mówił wówczas o kaskadowym wyglądzie obiektów, by wpasować się w tkankę starego miasta oraz wyrażał nadzieję, że inwestor zagospodaruje tereny zielone wokół. Dziś temat wraca.
Miejsce jest nader reprezentatywne, w samym centrum przy ulicy Chrobrego i przy Placu Piłsudskiego. Niestety kubatura zaprezentowanego projektu i wizualny brak polotu na miarę centrum miasta przeczą założeniom projektowania przyjaznej miejskiej przestrzeni, ale jej rola jako maszynki do zrobienia pieniędzy ma się znowu świetnie. Przy tym klocu architektonicznym współczesna rzeźba Oskara Zięty, jednego z bardziej znanych polskich projektantów, zamiast roli wizytówki miasta, którą miała pełnić, będzie ozdobą podwórkową. Dla porównania przypomnienie o rzeźbie „Rodzina” Tadeusza Dobosza i Marka Przecławskiego stworzonej w 1981 r. na Osiedlu Łużyckim. Rzeźbie, która ma swoją przestrzeń na wzorcowo zaprojektowanym osiedlu. Została też stworzona z przeznaczeniem na osiedle – w przeciwieństwie do „Generacji” z 2023 r., dla której zrewitalizowano zielony skwerek na pagórku przy byłym LOK-u.

Rzeźba „Rodzina” T. Dobosza na Osiedlu Łużyckim

Wizualizacja apartamentowca przy rzeźbie Oskara Zięty „Generacje”
Miasto nieustannie od lat cierpi z powodu urbanistycznego chaosu powodującego nie tylko problemy czysto estetyczne, ale i społeczne i komunikacyjne. Nad prywatnym budownictwem mieszkaniowym nie ma żadnej kontroli. Budynki, które powstają nie mogą być co prawda wyższe niż 5 pięter (plus antresola), ale poza tym przestrzeń w pozostałych wymiarach jest wykorzystywana w sposób patologiczny. Gdzie specjaliści z SARP i Biura Urbanistyki i Planowania? Przestrzeń miejska to coś, z czym funkcjonujemy na co dzień, od najmłodszych lat obserwujemy, chłoniemy i uczymy się. Gdzie i na jakich przykładach młodzi ludzie, w tym studenci kierunków architektonicznych, maja uczyć się dobrych praktyk? W oparciu o jakie wartości budowlanie rozwijać miasto? Jaki jest sens dalszej rozbudowy miasta bez architekta, urbanisty i plastyka miejskiego? Obserwujemy w ZG potężny problem, który zakorzenił się w ostatnich dekadach na dobre. Czy możemy zainicjować idee ładu przestrzennego, które wyróżnią Zieloną Górę pod względem jakości przestrzeni na tle innych polskich miasta?
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra
- Wizualizacja apartamentowca, fot. PCG Zielona Góra