Przydrożne aleje w miastach są bezcennym elementem miejskiego krajobrazu. Nasze miasto jest w nie bardzo ubogie. Drzewa nie towarzyszą większości ulic mniej, czy bardziej ruchliwym, przez co narażeni jesteśmy na szkodliwe działanie spalin – ruch i korki w ZG każdy zna. Estetyzacja i jakość krajobrazu również ma się często marnie. Wyjątkowa jest Aleja Wojska Polskiego, przy czym słowo „aleja” zobowiązuje: droga, ulica wysadzona po obu stronach drzewami w określonej kompozycji. Na uwagę zasługuje jej najstarsza część od skrzyżowania z ulicą Wyszyńskiego i Zacisze do okolicy Uniwersytetu Zielonogórskiego.

 


      Na długości 441 m. po obu stronach obsadzona jest dębami czerwonymi z domieszką kasztanowców białych. Pod koniec 2023 r. złożyliśmy wniosek do Lubuskiego i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o ochronę prawną alei. Już od wielu lat mówiło się w magistracie o remoncie drogi wylotowej na Krosno Odrzańskie i wycięciu drzew – bo trzeba drogę przebudowywać. Opinia, że drzewa to tylko „problem” niestety ma się znakomicie, mimo, że jest to mylne i krzywdzące przeświadczenie. Cenny krajobraz, w tym naturalny nie może być niszczony w imię rozwoju infrastruktury. Jak było kiedyś? Przeczytacie w dalszej części tekstu.

 

Wniosek zyskał aprobatę. Aleję uznano za cenny element krajobrazu o historycznych podwalinach i wpisano do rejestru zabytków. Jest to część historycznego Traktu Krośnieńskiego, czyli drogi wylotowej z miasta, od której nazwę dziś ma ulica Krośnieńska – obecnie ślepa ulica kończąca się na Osiedlu Łużyckim. Przed rozbudową osiedli łączyła się z opisywanym odcinkiem Alei Wojska Polskiego.  Trakt był przedłużeniem drogi prowadzącej na zachód ze średniowiecznego miasta przez Bramę Górną w kierunku Prus. W II połowie XVII w. zyskał miano drogi do Leśniowa (pierwsza wieś za miastem), co sytuuje ją wśród dróg o najstarszej metryce. Aleja drzew istniała tam od 1 połowy XVIII wieku, gdy trakt stanowił już część szlaku poczty brandenbursko-pruskiej, która rozwożona była z Zajazdy Pocztowego przy dzisiejszej Jedności (dziś Zajazd Kultury). Ówczesna aleja stanowiła część wielokilometrowego ciągu nasadzeń przydrożnych na trasie Wrocław-Berlin. W 1910 r. drogę przecięły tory kolei szprotawskiej. W latach 20 i 30. XX wieku trakt krośnieński był jedną z 9 dróg wychodzących promieniście z centrum miasta. Na jego utrzymanie łożono duże sumy pieniędzy, a jednym z ważniejszych wydatków było utrzymywanie i uzupełnianie drzew. W 1926 r. nasadzono drzewa przy wszystkim 9 trasach! Później czasy wobec alei nie były już tak łaskawe. Rozbudowa miasta po II wojnie światowej wytyczyła nowy układ dróg. Obecna aleja jest najlepiej zachowanym odcinkiem wschodnim traktu. Drzewa posadzono pod koniec lat 20. XX w. Miały one podnosić walory estetyczne miasta i wyróżniać drogę w krajobrazie kulturowym. Pojedyncze kasztanowce pamiętają jeszcze wiek XIX. Aleja jest przykładem idei, które wówczas rozwijano: zalecających zachowywanie starych  i tworzenie nowych alei na terenach państwowych i prywatnych, co było nieodłącznym elementem tej części ówczesnej Europy.

 

 

W toku postępowania ustalono, że aleja jest w dobrym stanie fitosanitarnym. Niektóre z dębów potrzebują pielęgnacji, tj. usunięcia suszu. Tylko dwa drzewa są zamierające w 60-80%.

Na dzień dzisiejszy od decyzji Konserwatora Magistrat złożył odwołanie. Sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia do MKiDN.  Niemniej jest to świetny moment na rozpoczęcie w mieście kompleksowego podejścia i myślenia o zieleni. Miejskie drzewa potrzebują profesjonalnej ochrony i  pielęgnacji, i o tym będziemy rozmawiać na zbliżającym się spotkaniu w Urzędzie Miasta.