Od października 2017 roku mieszkańcy osiedla Ostoja w Zielonej Górze (Dzielnica Nowe Miasto, Ochla), walczą z decyzją środowiskową  (znak DR-OS.6220.122.2016) pozwalającą na wybudowanie ok. 100 m od granicy zabudowań mieszkalnych kurników na 120 tysięcy kur. Pozytywną dla tej inwestycji decyzję środowiskową wydała w imieniu Prezydenta Miasta kierownik Biura Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Zielona Góra. O tej decyzji mieszkańcy Ostoi dowiedzieli się przypadkiem, nie zostali bowiem uznani za strony w postępowaniu administracyjnym i nie poinformowano ich o planowanej inwestycji. Mieszkańcy natychmiast zbiorowo zaprotestowali zarówno przeciwko budowie kurników jak i niepowiadomieniu ich o sprawie. Prezydent jednak decyzji nie uchylił. Mieszkańcy wynajęli prawnika i złożyli odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Raport przedstawiony przez inwestora nie został przygotowany w sposób rzetelny, obiektywny oraz nie zawierał wszystkich elementów, o których mowa w art. 66 ustawy o ochronie środowiska. Raport ten zawiera szereg nieprawdziwych i niespójnych informacji, np:

  • dotyczących odległości planowanych kurników od zabudowy mieszkaniowej – podawano różne dane;
  • uznano, że nie będzie śmierdziało poza obrębem kurników, a jeśli będzie śmierdziało, to nie da się smrodu zmierzyć, a przecież do pomiaru odorów wykorzystywana jest metoda olfaktometrii dynamicznej;
  • według obliczeń w raporcie przewiduje się powstawanie aż 6 600 000 kg pomiotu, co oznacza około 130 ton odchodów kurzych tygodniowo i uznano, że wylewanie takiej ilości kurzych odchodów tygodniowo na okoliczne pola nie będzie zagrożeniem ani sanitarnym ani dla komfortu mieszkańców;
  • nie uwzględniono zwiększonego ruchu pojazdów ciężarowych niezbędnych do wywiezienia odpadu oraz samych jajek poza teren inwestycji;
  • Nie wiadomo, czy kurniki będą miały własne ujęcie wody, co w żaden sposób nie zaburzy stosunków wodnych (jedna z wersji), czy będą korzystać z miejskiego wodociągu, którego tam nie ma (druga wersja);
  • w raporcie napisano, że oddziaływanie w/w inwestycji będzie niewielkie i swoim zasięgiem nie będzie obejmować terenów nienależących do inwestora, nie istnieje też jakiekolwiek zagrożenie epidemiologiczne czy awarii przemysłowej!
  • nie zauważono, że wnioskowane przedsięwzięcie znajduje się na terenie obszaru chronionego krajobrazu „Dolina Śląskiej Ochli”.

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że pozytywną decyzję środowiskową kierownik wydała na podstawie raportu oddziaływania na środowisko przedstawionego przez inwestora a przygotowanego przez córki pani kierownik na jego zlecenie. Pani kierownik prowadziła kiedyś firmę „Ekorozwój”, kiedy została urzędniczką, firmę zaczęła prowadzić jej córka. Wiele inwestycji w mieście jest tak prowadzonych, że miasto nie zleca własnego raportu oddziaływania na środowisko, tylko inwestorzy przedstawiają do oceny raporty przygotowywane przez wynajęte i opłacone przez siebie firmy. Miasto te oceny weryfikuje i wydaje decyzje środowiskowe dla danej inwestycji. Matka wydała decyzje na podstawie raportu przygotowanego przez córki. Tak to się załatwia w Zielonej Górze.

Prezydent Kubicki w liście do mieszkańców osiedla Ostoja napisał, że odpowiedzialność za ewentualne wybudowanie kurników pod ich oknami spada na władze gminy Zielona Góra, które zezwoliły w 2007 roku na prowadzenie przez inwestora na jego działce działalności rolno-hodowlanej. Niemniej, dopóki Ochla nie była częścią miasta, zgody na budowę kurników wójt nigdy nie wydał, dopiero po połączeniu miasta z gminą, inwestor wystąpił o takie pozwolenie, uznając, że skoro zmieniła się władza i ustrój, można spróbować przeforsować powstanie kurników obok zabudowy mieszkalnej.

Podczas konferencji prasowej w październiku 2017 r. Prezydent Kubicki obiecał mieszkańców 3 rzeczy:

  • Zmianę planu zagospodarowania działki inwestora na zabudowę mieszkaniową zamiast rolno-hodowlanej. Do kwietnia 2018 taka decyzja nie była nawet procedowana. Mieszkańcy przygotowali swój wniosek, ale on utknął w biurokratycznej machinie. Może w najbliższym czasie wejdzie choć pod obrady rady.
  • Zamianę działek, aby inwestor swoją działkę przekazał miastu, a miasto zaoferuje mu inną w miejscu, gdzie kurniki nie będą przeszkadzały mieszkańcom. Cóż, miasto nie dysponuje działkami na terenie byłej gminy, większość tych terenów to działki prywatne lub lasy. Były to więc obiecanki-cacanki.
  • Zablokowanie decyzji o pozwoleniu na budowę. A takie decyzje wydaje się po spełnieniu przez inwestora warunków, a nie dlatego, że pan prezydent na cos pozwoli albo nie pozwoli. A decyzję środowiskową pozytywną dla inwestycji prezydent wydał.

Samorządowe Kolegium Odwoławcze przychyliło się do wniosku mieszkańców i sprawa powróciła do miasta do powtórnego rozpatrzenia. Ale SKO w żaden sposób nie odniosło się do zarzutów mieszkańców. A te były przede wszystkim dwa:

  • Brak właściwego i skutecznego informowania mieszkańców o tym, co za chwilę stanie się pod ich oknami.
  • Niejasny sposób procedowania decyzji mających wpływ na Zycie i zdrowie mieszkańców w Urzędzie Miasta.

GALERIA

(Zdjęcia od lewej 1, 2, 3, 4 – Władysław Czulak. Agencja Gazeta. Pozostałe zdjęcia ze zbioru własnego)



MATERIAŁY PRASOWE